niedziela, 6 kwietnia 2014

10. No one will love you the way I do.

   Obudził się gwałtownie, jakby coś go przestraszyło. A mimo to sen miał cudowny. Spotkał w nim Melody. Porozmawiał z nią. Co lepsze - oświadczył się jej, a ona się zgodziła i wróciła z nim do domu. A teraz znów rozpoczął się kolejny dzień bez niej. Nie wiedział gdzie dziś grają i jeśli miał być szczery, nic go to nie obchodziło. Usiadł na łóżku, opuszczając bose stopy na miękki dywan i schował twarz w dłoniach. Wzdrygnął się przestraszony, gdy poczuł ciepłą dłoń na swoich nagich plecach. Zmarszczył brwi i niepewnie spojrzał przez ramię. Gdy ujrzał rozczochraną Mel, leżącą w jego pościeli o mało nie krzyknął.
- Kurwa mam urojenia. Naćpałem się do tego stopnia, że moje wizje stały się tak cholernie realne. Tu ciebie nie ma, to tylko moja ćpuńska wyobraźnia mnie katuje.
- Chester, nie masz urojeń, a na temat twojego ćpania jeszcze mamy do pogadania.
- Więc to wszystko, to nie był tylko sen?
- Nie głuptasie.
Położył się z powrotem i delikatnie dotknął jej policzka, jakby bojąc się, że zniknie. Roześmiał się cicho i przytulił ją mocno do siebie.
- Nie wiem czy się przyzwyczaję do tego, że jesteś. - musnął jej włosy dłonią. - Ładnie ci w tym kolorze, chociaż wolałem jak były dłuższe. Poza tym strasznie schudłaś.
- A ty nie? Wyglądasz jak chodząca śmierć. Do tego te sińce pod o...
Przerwał jej wpijając się w jej usta i mruknął cicho, gdy odwzajemniła pocałunek.
- Tak to powinno wyglądać za pierwszym razem. Nawet nie wiesz jak szczęśliwy jestem wiedząc, że mogę cię przytulić, dotknąć, pocałować. Że jesteś moja i nie muszę tego przed nikim ukrywać.
- Mike będzie przeciwny. Nienawidzi mnie.
- Mike się o mnie martwi. Ale bardzo cię lubi i najważniejsze dla niego jest to abym był szczęśliwy. Znając go to będzie się boczył przez kilka dni, ale mu przejdzie. Zresztą chcę żeby został moim świadkiem, więc nie może być w złych relacjach z panną młodą. - uśmiechnął się lekko.
- Ty tak serio z tym ślubem?
- Oczywiście. Chcę cię mieć na zawsze przy sobie. Oczywiście kwestię oświadczyn załatwię tak jak należy. Wiesz kwiaty, serduszka i tak dalej.
Zaśmiała się cicho.
- Wiesz, że mi na tym nie zależy? Chcę tylko byś był.
- Jestem. Ale i tak zrobię to jak trzeba. Poleż jeszcze chwilę, a ja zrobię śniadanie.
Pocałował ją raz jeszcze i zniknął za drzwiami sypialni.
   Szykując tosty i czekając aż kawa się zaparzy oddzwonił do Mike'a, który od rana próbował się z nim skontaktować. Tak jak przewidział - boczył się chwilę i pewnie kilka razy w najmniej odpowiedniej chwili rzuci jakiś głupi komentarz. Obiecał wysłać mu później zdjęcie z USG. Anna była już w siódmym miesiącu i miała całkiem pokaźny brzuszek. Planowali zagrać jeszcze trzy, góra cztery koncerty i zrobić sobie przerwę. Shinoda by chyba oszalał gdyby nie był przy narodzinach dziecka. Nie chcieli znać płci, więc tym bardziej się niecierpliwili.
Już miał się rozłączyć, gdy usłyszał jeszcze słowa "Cieszę się, że wróciłeś Chester. Brakowało nam ciebie." Uśmiechnął się lekko i odłożył telefon na półkę z przyprawami. Nucąc pod nosem jakąś głupią piosenkę, kończył robić śniadanie. Otwierając lodówkę by wyjąć sok pomarańczowy, kątem oka dostrzegł dziewczynę, więc obrócił się w jej stronę. Opierała się o ścianę, ubrana jedynie w jego koszulkę, w której spała i figi. Obserwowała go z uśmiechem błąkającym się na ustach. Zmierzył ją od góry do dołu i mruknął z uznaniem.
- Mówiłem ci już, że jesteś cholernie seksowna?
Podeszła do niego powolnym krokiem z kokieteryjnym spojrzeniem.
- I wzajemnie. Nawet nie wiesz ile mnie kosztowało przez te wszystkie lata dzielenie się takim widokiem - wskazała na jego nagi tors - z tyloma dziewczynami.
Złapał ją za pośladki i podciągnął do góry sadzając na blacie, tuż obok ekspresu do kawy. Położył dłonie na jej udach, a ona objęła go za szyję splatając dłonie na jego karku.
- Cholera, że ja wcześniej o ciebie nie walczyłem. Gdybym miał pewność, że coś do mnie czujesz to już w liceum bym do ciebie zarywał.
- Żartujesz? Mało brakowało a postawiłabym ołtarzyk na twoją cześć. - prychnęła. - Całą szkołę średnią  do ciebie wzdychałam. Zresztą później też.
- Do trzech razy sztuka. Co za para idiotów z nas. Całe życie mieliśmy obok swoją miłość, a baliśmy się po nią sięgnąć. Patrz ile musieliśmy wycierpieć żeby odnaleźć w końcu siebie. Kocham cię Melody. Całe życie cię kochałem. Kocham sposób w jaki na mnie krzyczysz, to jak marszczysz nos, gdy coś cię gnębi. To jak bardzo nie lubisz groszku, a nawet to, że wciąż podbierasz mi ciuchy. - musnął palcem róg swojej koszulki, którą miała na sobie. - Kocham cię całą od czubka głowy, po palce u stóp. - połaskotał ją lekko po stopie i zarzucił sobie jej nogę na biodro, głaszcząc lekko nagą skórę. - Nawet to czego w tobie nie znoszę, jednocześnie kocham. Nie zostawiaj mnie nigdy więcej samego. Albo najpierw mnie zabij, bo kolejny raz nie dam rady żyć bez serca. Bo cały czas masz je w swoim posiadaniu Mel.
Ucałował palce jej lewej dłoni i przyłożył do piersi, gdzie biło jego serce. Wzruszona patrzyła na niego, nie potrafiąc znaleźć słów, które by chociaż w małym ułamku dorównywały jego wyznaniu. Przyciągnęła go do siebie mocniej i kładąc dłonie na jego policzkach, spojrzała mu głęboko w oczy.
- Jestem, bo jesteś Chester. Jeśli ciebie zabraknie, zabraknie i mnie. Ostatnie pięć miesięcy było wegetacją i istną torturą. Gdyby nie to, że musiałam pracować, pewnie nie wychodziłabym z łóżka. Gdy dowiedziałam się, że będziecie w Sacramento, zaledwie kilkaset jardów* od domu mojej ciotki, że będziesz tak blisko mnie... Nie mogłam sobie odmówić.
- Cieszę się, że Mike cię wypatrzył. Żałuję, że w takich okolicznościach i z takim zamiarem, ale cieszę się, bo inaczej wciąż byśmy się szukali. Pod warunkiem, że nie zaćpałbym się w końcu na śmierć. Przepraszam. - mruknął, widząc łzy w jej oczach.
- Nie przepraszaj, tylko nigdy więcej tego nie rób.
- Kocham cię. Nie zrobię nic głupiego. A teraz maszeruj na górę. Miało być śniadanie do łóżka, nie psuj moich planów.
Zeskoczyła na podłogę, na palcach przechodząc przez kuchnię. Zgromiła go wzrokiem, gdy klepnął ją w pośladek, na co wzruszył przepraszająco ramionami.
- No co? Póki byłaś tylko moją przyjaciółką, nie odważyłbym się tego zrobić. Swoją drogą jak to możliwe, że nigdy nawet przypadkiem nie widziałem cię nagiej?
- Słabo się starałeś. - rzuciła mu wredny uśmieszek, mierząc go wszechwiedzącym spojrzeniem.
- A co to niby ma znaczyć? - skrzyżował ręce na piersi, patrząc na nią wyczekująco.
- Może to, że masz świetny tyłek. I nie tylko. - puściła mu perskie oko i uciekła z pomieszczenia.
- Melody! Widziałaś mnie gołego?! - krzyknął za nią. Usłyszał tylko jak wbiega po schodach, śmiejąc się głośno. Pokręcił rozbawiony głową i wrócił do przygotowywania tacy ze śniadaniem. 

______
10! W założeniu miał to być ostatni rozdział, a tu proszę :) Dedykuję ten rozdział Tobie, bo nauczyłeś mnie, że co by się nie działo to damy radę razem. Dziękuję.
Komentujcie. :)

*Użyłam jardów jako jednostki długości, bo w końcu akcja dzieje się w LA.

12 komentarzy:

  1. To jest koniec? To tyle? KONIEC? Napisz dalej... Proszę.... To jest... ZAJEBISTE!

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie. to nie jest koniec :) Gdzieś tam pisałam, że rozdziałów będzie 20 plus epilog :) VampireSoul

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Je!!! Jak przeczytałam ten Twój komentarz wydarłam się ze szczęścia :D

      Usuń
  3. Jejku.. na początku przestraszyłam sie, że to faktycznie mu się śniło... Ale jednak nie! :DDD To wyznanie Chestera.. miałam łzy w oczach.. Tak pięknie napisane...
    Melody i jej zboczenie *.* Uwielbiam.
    Czekam na następny! Informuj! I weny życzę na koniec :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Na początku mało co nie umarłam ze strachu ;_; kurwa xD myslałam że to tylko sen ;_;
    Na końcu mało co nie umarłam ze śmiechu xDD
    Weny i pozdrawiam ;_;

    OdpowiedzUsuń
  5. Super rozdział ! Mam nadzieje że bedzie jeszcze duzo duzo rozdziałow *_*

    OdpowiedzUsuń
  6. Ten blog jest zajebisty 😏❤
    Sorki za spam zapraszam do mnie na http://legionoftheblackbvbintheend.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Jezu jaki fajny ten rozdział! :D
    Przez cały czas miałam banana na ryju, nie wiem jak ty to napisałaś, ale jesteś niesamowita. Nieziemsko mnie wciągnęło twoje pisanie, więc zaraz idę czytać kolejne. Zostały mi chyba 2 albo 1 rozdziały nie jestem pewna, ale sie cieszę, bo czytam i czytam i coś stwierdziłam:
    NIE KOŃCZ GO! GDY GO SKOŃCZYSZ UMRZE WE MNIE JAKAŚ CZĄSTKA ( Napisałam Caps Lockiem był to zobaczyła!). Jezu, ja chcę go tyle do znudzenia, a on mi sie nie znudzi ;*

    OdpowiedzUsuń
  8. TAK, MIAŁAM SIĘ NIE SPÓŹNIAĆ...
    Kurde, przepraszam. Czytałam to już dawno, ale okazji do skomentowania jakoś nie miałam...
    Na początku się autentycznie wystraszyłam, że spotkanie C. i M. to faktycznie tylko sen. Ale nie!
    Jeju, jak fajnie. Urocza z nich parka. Powodzenia im! ;P
    A Tobie i Twojemu narzeczonemu również ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Dziękuje za dedykacje i mam nadzieje że to czego się Nauczyłaś zostanie na zawsze w twoim serduszku i że zawsze będziemy tak postępować razem Kocham Cię

    OdpowiedzUsuń
  10. Super!!! Naprawde. Link do tego dala mi koleżanka myślałam że to znów jakaś nuda a tu proszę... Taka sytuacja XD

    OdpowiedzUsuń