środa, 2 kwietnia 2014

9. I believe in nothing but the beating of our hearts.

2 miesiące później.

   Stała przed lustrem roztrzepując ręką krótkie, brązowe włosy. Do wyjścia zostało jej jakieś dwadzieścia minut. Miała chęć uderzyć się w twarz za to co wyprawia, ale potrzeba zobaczenia go, usłyszenia jego głosu była zbyt silna. Nie potrafiła pogodzić się z tym, że go straciła mimo iż to ona uciekła. Jak zwykły tchórz. Taka była prawda - stchórzyła. Bała się, że odda mu serce, a on po pewnym czasie się nią znudzi i je zdepcze. Ta obawa była silniejsza niż głos rozsądku, że przecież zna go tak dobrze, że nie mógłby jej skrzywdzić. Ale uciekła i wstyd nie pozwolił jej wrócić. Już piąty miesiąc mieszka u swojej ciotki w Sacramento. Zatrudniła się w miejscowej gazecie jako edytorka tekstu i udawała, że jest spełnioną, szczęśliwą kobietą. A właśnie dziś miała go znów zobaczyć. Mimo iż nie powinna, wybierała się na koncert chłopaków. Miała tylko nadzieję, że nic złego się nie wydarzy. W końcu spotkać któregoś z Linkinów w takim tłumie, to jak wygrać w totka. Szczególnie, że był to jeden z pierwszych koncertów po długiej przerwie, którą zespół sobie zrobił i bilety rozeszły się w ekspresowym tempie. Starała się nie myśleć o powodach tego zastoju, bo było to uczucie podobne do wyrywania sobie wnętrzności. Kawałek, po kawałku. Skończyła malować rzęsy i opuściła łazienkę. Poprawiła spory kaptur, który na wszelki wypadek naciągnęła na głowę i przerzuciła torbę przez ramię.
- Wychodzę. - rzuciła do ciotki i zamknęła za sobą drzwi. Metrem dotarła prawie na samo miejsce. Pokonała zaledwie jedną przecznicę i poczuła dreszcz niepewności na plecach. Podekscytowany tłum czekał pod halą, śmiejąc się i śpiewając piosenki swoich idoli. Ustawiła się w rządku za parą plotkujących dziewczyn i przysłuchiwała się rozmowie.
- Podobno nie robili spotkania dla Undergroundu, bo Chester jest agresywny w towarzystwie. Z tego co słyszałam to znowu ćpa.
- Mam nadzieję, że nie. Chociaż widziałaś ten filmik na którym wyzywał fanów? Był kompletnie pijany. Zobaczymy jak sobie poradzi dzisiaj na koncercie.
Melody zacisnęła oczy i zagryzła wargę, czując w ustach słodki smak krwi. Nie poradziłaby sobie, gdyby okazało się, że Chaz ćpa przez nią. Odwróciła się tyłem do dziewczyn, a gdy podniosła wzrok jej oczy spotkały się z tak dobrze znanymi ciemnymi tęczówkami. Tyle, że zawsze przyjazne i ciepłe spojrzenie teraz było twarde i chłodne. Szybki krok w jej kierunku uświadomił jej, że i on ją rozpoznał mimo kamuflażu. Poczuła szarpnięcie za nadgarstek i została pociągnięta przez mężczyznę. Bała się odezwać. Zaschło jej w gardle, a serce waliło jak oszalałe.
- Mike... - szepnęła błagalnie, gdy tylko weszli do budynku i znaleźli się na pustym korytarzu.
- Co ty tu robisz?! - prawie krzyknął, zaciskając dłonie w pięści i rozglądając się dookoła, czy nikogo nie ma w pobliżu. - Kurwa, znów chcesz wszystko spieprzyć?!
Zrobił się czerwony na twarzy, z oczu strzelał piorunami. Był naprawdę wściekły.
- Ja tylko...
- Co ty tylko?! - przerwał jej i uderzył pięścią w ścianę po jej prawej stronie. Podskoczyła przestraszona. Nigdy go nie widziała w takim stanie. - Jeśli tylko spróbujesz się do niego zbliżyć to nie ręczę za siebie. - wysyczał przez zaciśnięte zęby. - On ci wyznał miłość, a ty zniknęłaś. Przez trzy pieprzone miesiące nie wychodził z domu, z nikim nie rozmawiał. Nie zliczę ile razy zbierałem go pijanego z podłogi, ani ile razy musiałem przeszukiwać mu rzeczy, by wyrzucić te pieprzone dragi. Kiedy w końcu choć odrobinę zaczął przypominać siebie to znów pojawiasz się ty, znów chcesz namieszać i go zranić?
Po jej policzkach popłynęły łzy, paznokcie wbiła z całej siły w dłonie, przecinając skórę. Oparła się o ścianę za plecami, czując jak słabo jej się robi. Aż tak go zraniła? Jakim cudem? Przecież to był Chaz. On nigdy się tak bardzo nie angażował. Jaką idiotką była, że zrobiła taką krzywdę i jemu i sobie?
- Mike wszędzie cię szukam! - na korytarzu rozległ się męski głos. Oboje zamarli, wpatrując się w siebie.
- Kurwa mać! - szepnął Mike, mrożąc Mel spojrzeniem. - Znikaj stąd! - warknął, ona jednak stała jak sparaliżowana.
- Mike mieliśmy jeszcze przećwiczyć Given up. - był coraz bliżej. - Co jest grane? - zamilkł, gdy jego spojrzenie padło na skuloną dziewczynę. - Mel...? - szepnął cicho, robiąc krok w tył. Po chwili jednak zrobił trzy kroki w przód i wyciągnął rękę w jej stronę.
- Chester powinniśmy iść. - Shinoda złapał go za ramię, ten jednak strącił jego dłoń.
- Zostaw nas samych.
- Chester...
- Powiedziałem coś! - krzyknął, patrząc na niego z zawziętością malującą się na twarzy.
- Jak sobie, kurwa chcesz! Jak zawalisz koncert to lepiej szukaj sobie nowego zajęcia! Nie pozwolę żeby przez nią wszystko legło w gruzach. Raz prawie się tak stało. - odwrócił się i gwałtownym krokiem odszedł przed siebie.
- Mel co tu robisz? - wyszeptał łagodnie, patrząc na nią z góry. Unikała jego spojrzenia, wpatrując się w swoje poranione, trzęsące się dłonie. - Melody, porozmawiaj ze mną.
Zacisnęła wargi chcąc uciec jak najdalej. Po słowach rapera czuła do siebie odrazę za to co mu zrobiła. W jej oczach znów zaczęły zbierać się łzy, a jej ciałem wstrząsnął szloch. Po chwili znalazła się w jego ramionach, przytulona do jego piersi. Wybuchnęła głośnym płaczem, obejmując go z całych sił.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem. Nie uciekaj mi już nigdy więcej, dobrze? - mruknął jej cicho do ucha, głaszcząc uspokajająco po plecach. Skinęła głową, słuchając bicia jego serca.
- Wyjdź za mnie.
- Co? - oderwała się od niego, patrząc mu w oczy. Oczy, za którymi tak bardzo tęskniła.
- Słyszałaś. Wyjdź za mnie. Chcę mieć pewność, że nic nas nie rozdzieli i że zawsze będę mógł być przy tobie. Jeśli czujesz to co ja, oczywiście. - dodał speszony.
- Kocham cię odkąd pożyczyłeś mi łopatkę w piaskownicy Chaz. Nigdy nie chciałam od życia nic więcej.
- Więc ci to ofiaruję. Zostaniesz moją żoną Melody?
Jej twarz rozjaśnił słaby uśmiech i skinęła głową.
- Zgoda.
Wpił się w jej usta tym razem nie obawiając się ani tego, że może go uderzyć, ani tego, że ucieknie. Wiedział, że trzyma ją w ramionach już na zawsze.
   Tego wieczoru szalał na scenie jak wariat, zarażając swoją energią zarówno zespół jak i publiczność. Melody obserwując go zza kulis, gdzie kazał jej "czekać i pod żadnym pozorem się nie ruszać", nie mogła uwierzyć w to, że ten wieczór dzieje się naprawdę. Ale walące w jej piersi serce i uśmiech, który był skierowany tylko do niej uświadamiały jej, że ten cholerny świat potrafi czasem być kolorowy.

______
Ta dam! Zaskoczone? Nie lubię jak długo jest smutno, więc zwracam Wam Melody ;)
Informuję, że rozdziałów mam już napisanych 15, planuję 20 lub 21 rozdział uczynić epilogiem, więc jeszcze trochę przed nami. Komentujcie :)
Pozdrawiam!

18 komentarzy:

  1. Ten rozdział był świetny, masz prawdziwy telent do pisania. Wzruszyłam się :) Miło że Melody wróciła :) Ale znając życie i tak się coś spieprzy w następnym rozdziale.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czemu z góry tak pesymistycznie zakładasz? :) Nie widzieli się 5 miesięcy, dajmy się im sobą nacieszyć ;)

      Usuń

  2. To było zajebiste! Nigdy nie znałam Mike'a z tej strony. Zły i agresywny? Mogę powiedzieć, że troszkę nie pasuje, ale jest zajebiście ;) Mam nadzieję, że raper i Mel się polubią :P
    Pozdrawiam i życzę weny. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wiesz gdy w grę chodzą przyjaciele ludzie potrafią bardzo się zmienić byleby ich bronić. W oczach Mike'a Melody zraniła Chestera więc zachował się tak a nie inaczej, by więcej nie dopuścić do takiej sytuacji :)
      Dziękuję za miłe słowa :)

      Usuń
  3. CHAZ, CHAZ TY GENIUSZU! Boże, co za cudowne oświadczyny! Tak tragicznie wspaniałe, takie urocze! Tylko Mike coś taki...hm, no... no jakiś taki nie taki jak trzeba! Czemu on tak na nią nakrzyczał? Oj, niegrzecznie Mike! Ktoś tu chyba nie dostanie tortu weselnego!
    Jestem straaasznie ciekawa co dalej, ale niestety już wszystko nadrobione i nie mam co czytać. NO KURDE NO.
    Nie mam pojęcia co dalej tu pisać. Jestem cholernie szczęśliwa, że u Mel i Chestera wszystko okej, tylko teraz czekamy co na to Shinoda... Nie mogę się doczekać następnego!
    No i poproszę o spam, jest bardzo potrzebny dla takich ja D:
    Pozdrawiam i weny!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zdradzę, że czekają nas jeszcze jedne oświadczyny. Takie porządne :D
      Jak pisałam w odpowiedzi na komentarz wcześniejszy, Mike naskoczył na Melody dlatego, że była to swego rodzaju obrona Chestera. Nie patrzył na jej uczucia, tylko widział to tak jakby to ona bawiła się Chazem. :)
      Kończę aktualnie pisać 16 rozdział ;) Nowy pojawi się dopiero w poniedziałek, bo będę miała wolne :)

      Usuń
  4. Suuuuper *-* <3 Szczerze ? Mnie bardzo podobała się reakcja Mike'a, przyjaciół trzeba chronić :D

    OdpowiedzUsuń
  5. Omg kocham te opowiadanie, czekam na kolejny rozdział :D

    OdpowiedzUsuń
  6. Tego nie da sie opisać słowami :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Zgadzam się z osobą poniżej :D

    OdpowiedzUsuń
  8. 11 komentarz, chce pozdrowić mame i tate. XXD

    OdpowiedzUsuń
  9. To ja też chce kogoś pozdrowić xD

    OdpowiedzUsuń
  10. Myślalam, że tu chodzi o komentowanie rozdziału, a nie o koncert życzeń z pozdrowieniami. Autorka zasługuje na kilka miłych słów. Jak dla mnie rozdział genialny, zresztą jak wszystkie pozostałe. Czekam na nowy rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  11. To jest.. zajebiste.. Kiedyś trafiłam na Twojego bloga przez przypadek... Dzisiaj znów znalazłam.. Cholera, nie mogę sie doczekać nastepnego! Informuj mnie!
    http://hellomyhatebvb.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  12. Kiedy nowy ? :')

    OdpowiedzUsuń
  13. Niesamowity rozdział.
    Spotkali się! Wreszcie się spotkali. Agresywny Shinoda, niezły z niego charakterek. Ale bardzo, bardzo mi się podobało jego zachowanie. Coś mi się wydaje że znienawidzi Melody, ale to okaże się dopiero wtedy jak przeskoczę czytać kolejny rozdział.
    Niesamowite oświadczyny. Takie.. Nagłe? Jezu, tak! Jestem głupia, nie myśle normalnie ale to było niesamowite! Takie niespodziewane, pomimo brak świec i innych pierdułek romantyczne. Takie...
    Nie wiem jak to określić więc ograniczę się do określenia: Cudowne.
    Kocham twoje pisanie!
    Jesteś niesamowita!

    OdpowiedzUsuń
  14. Mike Mike Mike. Jestem z niego dumna. Z PEWNOŚCIĄ ZAREAGOWAŁABYM DOKŁADNIE TAK SAMO :3 POZDRO :*

    OdpowiedzUsuń