niedziela, 27 kwietnia 2014

16. You're the only love I've ever known.

   - Mike, wyglądam jak kretyn. To serio konieczne? - zza kotary, dobiegł zirytowany głos mężczyzny.
- A co? Chcesz pójść w jeansach i trampkach? Nie marudź, tylko wyłaź.
Zasłona drgnęła i stanął przed nim Chester w dopasowanym, ciemnym garniturze. Patrzył na niego spod byka, z nietęgą miną. Shinoda parsknął śmiechem, widząc jak bardzo jest niezadowolony. Przypominał małego, obrażonego chłopca. Brakowało tylko, aby wydął dolną wargę i tupnął stopą.
- No i co się wściekasz? Świetnie wyglądasz. Powinieneś tak na koncertach występować. Wiesz, ten błękit do ciebie pasuje. - poruszał zabawnie brwiami, wskazując palcem na jego krawat.
- Odwal się. Wyglądam jak sztywniak.
- Wyglądasz tak, jak powinien wyglądać pan młody. - przewrócił oczami. - To najlepsza opcja ze wszystkich, które przymierzałeś. Nie spędzę tu ani chwili dłużej, nie jestem babą. Takie przebieranki, serio mnie nie kręcą. - odchylił głowę do tyłu, siedząc na obszernym fotelu i westchnął głośno. - Ciekawe jak dziewczyny sobie radzą.
- Pewnie mają większy ubaw, ale jeszcze nic nie znalazły. Kobiety. - parsknął cicho śmiechem, jakby to wszystko wyjaśniało. Zignorował przy tym rozgniewane spojrzenie ekspedientki. - Nie zamartwiaj się tak o Annę, zostały jej jeszcze trzy tygodnie do terminu, a ty panikujesz już od dobrego miesiąca. Jak ona z tobą wytrzymuje? - zasunął ciężki materiał, przebierając się z powrotem w swoje ciuchy.
- Zobaczymy jaki ty będziesz mądry, jak będzie miało ci się urodzić dziecko. - mruknął Spike.

Kilka sklepów dalej, Anna siedziała na podobnym fotelu i głaskała się po sporym brzuchu. Uśmiechnęła się lekko, gdy poczuła kopnięcie. Maluchowi zaczynało się nudzić w środku.
- Ann, a ta? - brunetka stanęła na podeście, przeglądając się w kilku lustrach, ustawionych obok siebie.
- Ta też jest piękna, Mel. Tak samo jak trzydzieści pozostałych. Litości, dziewczyno.
- To nie może być po prostu sukienka! - burknęła, oglądając się przez ramię, by ocenić tył długiej sukni. - Nie, to nie to. - warknęła, znikając za parawanem.
- Przypominam tylko, że za pół godziny jesteśmy umówione z chłopakami na lunchu.
- Jeszcze jedna mi została. Może akurat...
I ta ostatnia sukienka, okazała się strzałem w dziesiątkę. Notując wymiary, które należało zmienić, krawcowa obsypywała ją samymi komplementami. Melody uśmiechając się do swojego odbicia, wiedziała, że i Chesterowi się spodoba. Dobrała odpowiedni welon i umawiając się na odbiór za tydzień, kobiety opuściły salon, kierując się w stronę restauracji, gdzie czekali już Mike i Chester. Ten pierwszy od razu doskoczył do żony, pytając czy się dobrze czuje i czy na pewno wszystko w porządku.Trzepnęła go w głowę, błagając by się zamknął.
- Kochanie, nie jestem umierająca. Jeśli zacznę rodzić, to się o tym dowiesz, ok? A teraz daj mi zjeść w spokoju.
Melody pocałowała Chaza w policzek, siadając koło niego i podbierając mu frytkę z talerza, zanim przyszedł kelner.
- Jak poszukiwania? - spytał, splatając ich palce i uścisnął jej dłoń.
- Ona jest straszna! - wtrąciła się Anna. - Największa maruda pod słońcem. A to podobno kobiety w ciąży są nie do wytrzymania.
Brunetka wytknęła jej język.
- Ale sukienka wybrana. Jestem zadowolona... - uśmiechnęła się szeroko.
Mike spojrzał na nią przez ułamek sekundy i odwrócił wzrok. Wciąż był zły, ale starał się chować urazę. Widział, że są ze sobą szczęśliwi, zresztą zawsze byli, ale miał do niej żal za to co się działo z jego przyjacielem. Po wspólnym posiłku, pełnym śmiechu i wzajemnego dokuczania, tak naturalnego w gronie najbliższych przyjaciół, Chester złapał Melody za dłoń i pociągnął do góry.
- Pora na obrączki, gotowa?
Piętnaście minut później stali razem u jubilera, oglądając całą masę różnego rodzaju pierścionków. Po kilku przymiarkach, zdecydowali się na dwa podobne wzory ze złota. Dla niego odrobinę grubsza obrączka bez żadnych zdobień, dla niej węższa, z trzema delikatnymi diamentami. Część organizacyjną mieli dopiero przed sobą, ale przynajmniej problem strojów i biżuterii był z głowy.
Tego samego dnia, kilka godzin później leżeli w łóżku, zajadając słodkie winogrona. Chester opierał się plecami o okucie łóżka, Melody zaś leżała na brzuchu.
- Denerwujesz się tym wszystkim? - spytał, poprawiając poduszkę.
- Nie. Jestem podekscytowana i szczęśliwa. To będzie dla nas wspaniały dzień.
- Musimy zastanowić się nad listą gości. Jak wolisz? Kameralnie, czy jak prawdziwa księżniczka? - musnął ją palcem po czubku nosa.
- Kameralnie. Najchętniej to pojechałabym z tobą gdzieś, na totalne pustkowie i tyle.
- Możemy tak spędzić miesiąc miodowy. Tylko ty, ja, plaża, ocean i nic więcej.
- Mmmm, brzmi cudownie.
- To jesteśmy umówieni. - uśmiechnął się do niej szeroko i nachylił, całując ją lekko w usta. Przechylił się na bok, opierając głowę na ręce wspartej na łokciu, tak że ich oczy spotkały się na jednej wysokości, a ich twarze dzieliło kilka centymetrów.
- Mogę cię o coś spytać? - mruknął, bawiąc się jej włosami.
- Oczywiście.
- Kto był twoim pierwszym facetem?
- Pytasz z kim pierwszym spałam? - upewniła się, patrząc na niego uważnie.
- Mhm.
Parsknęła śmiechem.
- Serio, chcesz wiedzieć?
- Inaczej bym nie pytał.
- Dobrze więc. Pamiętasz Bobby'ego?
Zmarszczył brwi, zastanawiając się chwilę.
- Tego z Grey Daze?! Bobby'ego Benisha?! Żartujesz! - wytrzeszczył oczy. - Przecież on był osiem lat starszy od nas.
- Czepiasz się. - wystawiła mu język.
- Chyba boję się zapytać kiedy.
- Po koncercie u Starego Nicka. Była wtedy impreza na zapleczu. Cóż, nie było to najbardziej romantyczne wydarzenie w moim życiu.
- Pamiętam tą imprezę. Zepsuł ci się wtedy humor i wróciliśmy do mojego mieszkania. Byłem za ciebie odpowiedzialny, a on dobrał ci się do majtek. - skrzywił się, kręcąc lekko głową.
- Stare dzieje. A u ciebie? Kim była twoja wybranka?
- Ciężko ją nazwać wybranką, skoro byłem pijany do tego stopnia, że gdy obudziłem się rano koło niej, to spadłem z krzykiem z łóżka. Nie wiem jakim cudem, byłem w stanie zdjąć spodnie, nie mówiąc o całej reszcie.
Roześmiała się głośno.
- No mów!
- Lisa McGregor. - westchnął cicho.
- Ta kujonka?! Serio? Jakim cudem jej się to udało? Wiem, że się w tobie kochała, ale w życiu bym nie pomyślała, że doszło do czegoś między wami. Sądziłam, że chodziła z kościoła do szkoły i na odwrót.
- Wiesz, że większy okres mojego młodzieńczego buntu, znam tylko z domysłów i opowiadań. - uśmiechnął się smutno. - Musiałem być totalnie naćpany i nawalony, a ona musiała się mnie uczepić na imprezie. Cóż, teraz nie jestem dumny z tego jak ją potraktowałem. Kazałem jej nikomu o tym nie mówić, bo i tak nikt jej nie uwierzy i wyszedłem, zostawiając ją zapłakaną.
- Chester dupek, no tak miałam okazję go poznać kilka razy. Niezbyt przyjemny typ. - tym razem ona go pocałowała, śmiejąc się cicho.
Patrzyli na siebie, uśmiechając się nieśmiało. Ciszę przerwał dźwięk telefonu chłopaka. Niechętnie odebrał, nie patrząc na wyświetlacz, wciąż nie odrywając od niej oczu.
- Halo?
- Chester! Zaczęło się! - spanikowany głos Mike'a postawił go do pionu. Potem nastąpił tylko odgłos przerywanego połączenia.
- Anna zaczęła rodzić. - szepnął.


____
Jest i nowy. Wiem, że krótki, wybaczcie. Tak dla Waszej informacji, dwa dni temu postawiłam ostatnią kropkę w epilogu w moim magicznym zeszycie. Tak więc, oficjalnie historię mam zakończoną. Pozostaje mi ją przepisać.
Enjoy i komentujcie :)

14 komentarzy:

  1. Fajny :D I jeszcze Anna zaczęła rodzić.. (wtedy powiedziałam awww..) Mam nadzieję, że wszystko pójdzie dobrze. (!) Pozdrowienia i życzę weny :)

    OdpowiedzUsuń
  2. JEST! JEST! JEST! HA!
    Mówiłam,że przeczytam? Udało się. Słuchaj no... Płakałam, śmiałam się, ryczałam. Kocham to. To jest cudowne. Nie.. Na prawdę. Kiedy czytałam moment w którym Melody uciekła od Chestera.. I Chester, gdy wrócił do nałogów.. Ugh. Czułam sie jak on. Czułam się jakbym nim była.. I płakałam.
    Zdążyłam na całe szczęście przed końcem, bo pamiętam że coś wspominałaś o 21 rozdziałach? Ale się udało. Słuchaj, nie będę przedłużać. Jest już w pół do pierwszej w nocy a jestem roztrzęsiona.. Tyle emocji... Więc tak: Co do tego rozdziału, to.. nie mam uwag. Anna rodzi, więc coś się dzieje.. Chester.. Boziu. Rozdział.. Dobra nie mogę znaleźć słów. Zmęczona.. Spać. A potem bedę wyglądać jak trup. Ej, miałąm ci nie przedłużać, wybacz. Nie zwracaj uwagi an błędy.. Więc weny, trzymaj się tam kochana c:

    OdpowiedzUsuń
  3. Właśnie usunęłam swój poprzedni komentarz, napisany minutkę temu...Czuję się jak idiotka... A teraz muszę spróbować go odtworzyć:
    Bardzo mi się podoba ten rozdział. Jest taki luźny, szybko się czyta. Nie ma błędów bo pouciekały do mnie, hehe). No i wiesz co? Właśnie jem winogrona! Przypadek? Nie sądzę.
    Whoa...Mike ojcem! Ręczę, że będzie najlepszym tatuśkiem! I tak uroczo dba o żonę, to słodziutkie. Miau ^^
    A ta akcja z garniturem boska, chociaż ubrać Chestera w garnitur...To tortura! Jak tak można, no jak!? Przecież to wredne.
    I to o pierwszych partnerach... Takie to prawdziwe, o matko XD
    i jeszcze dodałaś taki tyci wątek o grey Daze. K o c h a m. Czy tylko ja uważam, że ten zespół nigdy nie powinien przestać istnieć? Cudny był! Ahhh! :')
    Błędów tu nie znalazłam, czekam jak dalej rozwinie się akcja. Informuj mnie!

    PS- Nowy shot u mnie. Na rozdział o Kate i Chesterze trzeba poczekać :P



    OdpowiedzUsuń
  4. No i co ja mam powiedzieć?
    Mike wydaje się być w tym opowiadaniu taki... nieogarnięty? :D Kurczę, nie wiem jak to nazwać, zaborczy i nad opiekuńczy. Jezu, Mike daj se siana trochę xD
    Rozmowa o pierwszym razie, bardzo fajna :D Nie mam się czego doczepić.
    Tak samo jak do rozmowy w sklepie między Anną i Melody oraz Chesterem i Mike'iem. Fajnie opisana ;)
    Jezu mam głupie wizje.
    Coś będzie nie tak z Anną ;o
    Dobra cicho! Nie wnikam w nic! Niech im się urodzi zdrowe dzieciątko i wszyscy będą szczęśliwi.
    Jezu nie wiem co ty zrobisz XDD

    Czekam na następny rozdział ;*
    Pozdrowionka ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. xSurvivesx - widzę, że czytasz i komentujesz inne blogi, ale trochę zaniedbujesz swój. Ostatni rozdział dodałaś 10 kwietnia (tylko jeden w ciągu całego miesiąca). Kiedy go dodałaś nie pamiętałam już właściwie o co chodzi w całej historii i musiałam jeszcze raz czytać poprzedni rozdział (dodany 3 tygodnie wcześniej - dość dużo czasu). Codziennie zaglądam na Twojego bloga z nadzieją, że wreszcie coś dodasz. Kiedy następny rozdział?

      Usuń
  5. Okay, Benny jak zawsze spóźniona, ale jestem!
    Fajny rozdział, widać, że pisany na luzie i to mi się podoba. Wybór sukienki Mel - jak ja ją dobrze rozumiem, chodzenie ze mną na zakupy wygląda identycznie xD Szkoda, że Mike ciągle nie przepada za Mel, ale może się polubią. Za to Chester i ona są świetną parą! <3 A co do telefonu on Mike'a - musiałaś zakończyć rozdział w takim momencie??!! (jak Benny używa podwójnych znaków interpunkcyjnych, to już wiedz, że masz się bać ;D ) Żartuję, nie mogę już się doczekać następnego rozdziału ^.^ Przepisuj go jak najszybciej! <3 Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Piękny, dopracowany, z uczuciem. Nie znam lepszej blogerki od Ciebie.
    Ale kurwa. Ja tak się przywiązałam do tego opowiadania, że po ostatnim rozdziale nie będę miala co ze sobą zrobić. Cóż została mi nadzieja, że napiszesz kolejną historię.
    Pozdrawiam Cię serdecznie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ojej, dziękuję za tak miłe słowa! Codziennie próbuję wymyślić jakąś nową fabułę, żeby Was nie zostawiać, ale nie chcę żeby było to coś oklepanego. Możliwe, że coś powstanie, ale nie wiem kiedy.

      Usuń
  7. Ale piękny rozdział *-*
    Zakończenie najlepsze xD

    OdpowiedzUsuń
  8. Kiedy nowy ? :D

    OdpowiedzUsuń
  9. Przeczytałam już kilka dni temu ale nie miałam czasu skomentować. To jest świetne! Uwielbiam *_* Jak zwykle wszystko pięknie, ładnie niby masło maślane (ale takie, że aż chce się czytać i czytać ;-) ) aż tu na koniec Anna! Już nie mogę się doczekać kolejnych rozdziałów!!! ^^ Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń
  10. Zapraszam na oneshota, pojawił się u mnie jakąś godzinkę temu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Sorki za spam ale zapraszam na 8 rozdział :-D

    OdpowiedzUsuń