Obudziła się, czując lekki niepokój. Cyfrowy zegarek po jej stronie łóżka, wskazywał piętnaście po drugiej w nocy. Miejsce obok było puste, przyłożyła dłoń do materaca, a ten okazał się zimny. Chester musiał wstać jakiś czas temu. Podniosła się niechętnie i podrapała po głowie, roztrzepując ręką krótkie włosy. Założyła na siebie koszulę mężczyzny, leżącą na fotelu obok posłania i boso wyszła z sypialni. Na górze panowała niczym niezmącona cisza. Powoli zeszła na dół i zauważyła słaby poblask światła w salonie. Drzwi do ogrodu były otwarte i tam też znalazła chłopaka. Siedział na drewnianym krześle, przy małym ognisku, rozpalonym w kamiennym kręgu. Na jego udach leżało stare pudełko po butach, w którym grzebał jedną ręką, w drugiej trzymając butelkę piwa, z której co chwila pociągał mały łyk. Podeszła na palcach, kładąc mu dłoń na ramieniu. Podskoczył wystraszony i lekko się wzdrygnął. Pudełko z głuchym uderzeniem spadło na trawę, jego zawartość jednak pozostała wciąż w środku.
- Boże, Mel nie skradaj się tak! Wpędzisz mnie kiedyś do grobu.
- Przepraszam. - mruknęła. - Obudziłam się i nie wiedziałam gdzie jesteś. Co robisz?
- Zaczynam nowy rozdział. - uśmiechnął się do niej słabo. - Więc czas pozamykać wszystkie stare. Najwyższa pora przegonić kilka demonów. Pomożesz mi? - klepnął zachęcająco w nogę.
- Jasne. - usiadła mu na kolanach i upiła łyk jego piwa. - Więc co tam masz? - zaciekawiona zerknęła do pudełka, które teraz trzymał przed nią. Było tam kilka zdjęć, różne kartki, niektóre ze szkicami, inne zapisane drobnym drukiem. Wyjęła jedną z tych, która leżała na wierzchu, odstawiła butelkę na trawę i nachylając się do ogniska, obejrzała rysunek z bliska. Ciemny kontur, tworzący coś na kształt cienia, czy mrocznej postaci z rozmazaną twarzą. Było w tym tyle agresji i gniewu, że zmarszczyła brwi. Szkic wykonany był czarnym tuszem, rozmazanym w kilku miejscach. Przejechała palcem po kartce, czując zgrubienia tam, gdzie papier został przedarty przez długopis pod wpływem nacisku. Odłożyła rysunek do pudełka, sięgając po kolejną kartkę, tym razem zapisaną tym tak dobrze jej znanym charakterem pisma. Zerknęła na Chestera, obserwował ją z poważną miną, a oczy błyszczały mu delikatnie. Pogłaskał ją po plecach, kiwając zachęcająco głową, by zaczęła czytać.
Pełzając w mojej skórze te rany, one się nigdy nie zagoją
Strach jest sposobem, w jaki upadam sprawiając, że trudno się połapać, co jest prawdziwe
Jest wewnątrz mnie coś, co wciąga mnie pod powierzchnię konsumując, dezorientując
Ten brak samokontroli, którego się boję, nigdy się nie kończy
Kontrolując, nie wydaje mi się...
Bym odnalazł siebie ponownie moje ściany zbliżają się
Już kiedyś czułem się się w ten sposób, tak niepewny
Dyskomfort ogarnął mnie bezgranicznie
Dekoncentrując, oddziałując
Wbrew własnej woli stoję u boku swojego własnego odbicia
To wstrząsające, jak bardzo nie wydaje mi się...
Już kiedyś się tak czułem, tak niepewny
Pełzając w mojej skórze te rany, one się nigdy nie zagoją
Jest wewnątrz mnie coś, co wciąga mnie pod powierzchnię konsumując
Ten brak samokontroli którego się boję, nigdy się nie kończy
Kontrolując... *
Mimo iż znała te słowa, to czytając ich pierwowzór, widząc miejsca na papierze, które zmoczyły jego łzy, poczuła ucisk w piersi i mocno się do niego przytuliła, szlochając cicho.
- Spokojnie rybko. - pogładził jej głowę. - Miałaś mi pomóc, a nie współczuć. Nie raz już o tym rozmawialiśmy, prawda?
- Zabiłabym go, za to co ci zrobił. Gdybym tylko mogła, to bym to zrobiła, przysięgam.
Odsunął ją lekko od siebie, całując w nos i unosząc delikatnie kąciki ust.
- No już. Uśmiechnij się. Chcesz oglądać dalej? - wyjął jej kartkę z dłoni i odłożył na miejsce. Skinęła głową, złapała go za policzki i mocno pocałowała.
- Kocham cię Chazy, wiesz o tym, prawda?
- Wiem słoneczko. - objął jej nagie uda ręką i ponownie skinął w stronę kartonu. Tym razem w jej ręce wpadło zdjęcie Kate, skrzywiła się, a on roześmiał głośno.
- Ok! O tym, nie musimy rozmawiać, zazdrośnico.
- Kochałeś ją? - spytała zaciekawiona, ignorując jego słowa. Zdjęcie przedstawiało śliczną brunetkę, o zielonych oczach. Szczerzyła się do obiektywu, a obok niej był Chester, całujący ją w policzek.
- Nie Mel, nie kochałem jej. Myślałem, że kocham, ale byłem tylko omotany jej sztuczkami.
- Jak ja jej nienawidziłam. - warknęła pod nosem. - Wredna suka.
Zachichotał. Zabrał jej zdjęcie z dłoni i nachylił się, wrzucając je do ognia. Błękitne płomienie zajęły fotografię, zabarwiając się przy tym na zielono. Języki lizały papier, póki nie został z niego tylko popiół. Uśmiechnęła się lekko, z widoczną satysfakcją i wróciła do eksplorowania pudełka. Kilka kolejnych rysunków, rękopisy kilku piosenek. A na samym dnie, mała srebrna szkatułka. Podniosła ją do góry i obejrzała z każdej strony.
- A to co? - odwróciła głowę w jego stronę. Znów był poważny i nerwowo przygryzał dolną wargę. Był spięty.
- A to... To jest rozdział, który koniecznie chcę zakończyć.
- Co jest w środku? - mruknęła, szukając sposobu na otworzenie puzderka.
- Amfetamina. - szepnął spokojnie, a pudełeczko wypadło jej z rąk, jakby poparzyło jej palce. Zwinnie chwycił je w locie i obrócił w dłoniach, oglądając pod różnymi kątami.
- Nie patrz tak na mnie. - wciąż, nie podniósł głowy. - Przecież powiedziałem, że chcę pozamykać pewne rozdziały. Nie ufasz mi?
- Ufam, tylko nie wierzę, że wciąż masz narkotyki w domu.
- Stary nawyk... - pokazał jej język, by po chwili znów spoważnieć. Musnął palcem wskazującym małe rzeźbienie na spodzie i wieczko odskoczyło, ukazując mu swoją zawartość. Westchnął cicho i podniósł się lekko, zmuszając ją tym samym, by wstała. Zrobiła krok w lewo, robiąc mu miejsce. Kucnął przy ognisku, przejeżdżając ręką po płomieniach. Syknął, gdy przytrzymał ją o sekundę zbyt długo. Zamyślił się na kilka sekund ze zmarszczonym czołem i wysypał proszek w ogień. Wyciągnął dłoń w jej stronę, by podeszła do niego. Wstał i objął ją w pasie, stawiając plecami do siebie, a przodem do paleniska. Pocałował ją w kark i musnął nosem jej szyję. Zachichotała, przekrzywiając głowę.
- Masz zimny nos.
- Wszystko ok? - głos wciąż miał cichy.
- To chyba ja powinnam się o to spytać. - złapała go za przedramiona, wtulając się mocniej w jego ciało.
- Nigdy nie było lepiej. Znasz to uczucie, gdy zbyt długo nurkujesz i zaczyna brakować ci tchu? Tą ulgę, gdy w końcu zaczerpniesz haust powietrza, tak potrzebny do życia? - kiwnęła głową. - Ty jesteś moim tlenem, a ja naprawdę bardzo długo miałem głowę pod wodą.
Obrócił się i jedną ręką złapał pudełko ze szczątkami jego przeszłości.
- Przytrzymasz? - szepnął jej do ucha. Przytaknęła, odbierając od niego karton. Wyciągał każdą stronę pojedynczo i po kolei wrzucał do ognia, patrząc jak ten unicestwia ich istnienie. Po każdej kartce obdarowywał ją lekkimi pocałunkami. Na ramieniu, karku, szyi, uchu. Rozluźniła się, mrucząc cicho i odchyliła głowę do tyłu, opierając ją o jego prawy bark. Gdy pudełko było puste, zaczerpnął głęboko powietrza i powoli wypuścił je przez usta. Obrócił ją przodem do siebie i podrzucił do góry tak, że oplotła go nogami w pasie. Zarzuciła mu ręce na szyję i pocałowała.
- Dziękuję. Lżej mi. - mruknął, przytulając ją mocno do siebie.
- To ja dziękuję.
- Zmarzłaś? - wyszeptał.
- Odrobinkę. - odpowiedziała mu równie cicho, nie mogąc oderwać oczu od jego ust.
- Mam propozycję jak sprawić, by zrobiło ci się gorąco.
- Tak? - spytała, niewinnym głosem.
- O tak. - rzucił jej niegrzeczny uśmiech, ruszając w stronę domu.
Teraz mogli spokojnie ruszyć na przód, całe zło i smutek przeszłości zginął w popiołach dogasającego ogniska, które zostawili za sobą. Ale pogodzić się z demonami wcale nie musi oznaczać, że te nie zaatakują w najmniej spodziewanej chwili.
____
Jestem wykończona, chora i z alergią, jakby tego było mało. Poza tym mam wrażenie, że straciłyście zainteresowanie tą historią, co zresztą widać po komentarzach jak i po liczbie wyświetleń. Przykro mi z tego powodu, tym bardziej, że zbliżamy się już powoli do końca. No nic, pozostaje mi życzyć Wam miłego czytania i prosić o Wasze opinie. Pozdrawiam.
Nie mam zbytnio czasu, ani chęci (jestem totalnie wypluta...) aby Was poinformować o nowym rozdziale, może uda mi się to zrobić jutro. Jak ktoś zagląda sam, to super.
*Oczywiście tekst piosenki Crawling, Linkin Park. Miałam go trochę rozbudować i przerobić, ale nie mam do tego głowy.
Hej. Czytam to opowiadanie od samego początku, nigdy jednak nie dodałam komentarza - lenistwo. Teraz postanowiłam się ujawnić. Naprawdę świetnie piszesz! Twoje opowiadanie jest jednym z najlepszych, jakie czytałam, naprawdę. Genialna fabuła, opis postaci. Jestem wniebowzięta twoim stylem pisania! Mam nadzieję, że na tym fanfiction nie zakończysz i będziesz pisać kolejne - chociażby na innym blogu. Pozdrawiam gorąco! / Loofi
OdpowiedzUsuńNie straciliśmy zainteresowania. Przeciwnie- codziennie sprawdzam czy jest nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńPrzykro mi z powodu, że zbliżamy się do końca. Bardzo przywiązałam się do bohaterów tej opowieści. Uwielbiam Twój styl pisania. Czasami mam wrażenie, że pisze to już bardzo doświadczona osoba w poczciwym wieku. Dołączam się do ostatniego zdania w wypowiedzi Loofi. Od siebie dokładam to, że takiego talentu do pisania nie można zmarnować!. Oby zakończenie tej powieści było szczęśliwe.
Zawsze powtarzam, że urodziłam się stara ;) Co do zakończenia - czy będzie szczęśliwe? Pozostawię Wam to do oceny. Cieszę się, że czytacie. :)
UsuńJa czytam! Tylko nie mogłam dodawać komentarzy, bo miałam mały problem z logowaniem ;/ Rozdział jak zwykle zaistny :D A przy okazji zapraszam o siebie ;) Nowy :P
OdpowiedzUsuńRozdział jak zawsze zajebisty :)
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział :) Życzę zdrowia :)
OdpowiedzUsuńNo no. Ten rozdział to powód do dumy :)
OdpowiedzUsuńFajnie ci wyszedł.
OdpowiedzUsuńU mnie kolejny rozdział :-)
Nie straciliśmy zainteresowania! Przeciwnie! Dzięki Twojemu opowiadaniu naprawdę zainteresowałam się Linkin Park i lepiej poznałam. Ostatnio mało komentuję, bo niestety, ale komputer odmawia mi posłuszeństwa.
OdpowiedzUsuńRozdział jest świetny. Szkoda, że historia się kończy. Chętnie przeczytałabym inne opowiadania Twojego autorstwa ;) Szczerze, to i ja mam wrażenie, że pisze to osoba z dużym doświadczeniem.
Czekam na następny rozdział i pozdrawiam:*
Aha, no i zdrowia życzę! Jakoś trzeba przetrwać te alergie!
Lat mam moje kochane 24, czy to dużo? Chyba nie, ale coś tam już o życiu wiem. Część tego co piszę to rzeczywiście moje przejścia i emocje, część to inspiracja muzyką, książkami, a część to moja wyobraźnia.
UsuńDo końca zostało nam 6 rozdziałów, wliczając w to epilog. Czy napiszę coś jeszcze? Może jak znów nie będę mogła usnąć to coś wymyślę, jednak chciałabym się skupić na czymś swoim od początku do końca. To jest takie próbne. W sumie zaczynałam kilka opowiadań wcześniej, ale żadne nie doczekało się zakończenia. Zobaczymy :)
Bardzo podobał mi się ten rozdział. Takie opowiadania dają dużo do myślenia, te często nawet mnie wzrusza. Fajne jest to, że wiesz o czym piszesz, nie robisz śmietnika ze swojego opowiadania :D. To mój ulubiony blog. :) Pozdrawiam, życzę weny i czekam na kolejny.
OdpowiedzUsuńNie lubię pisać komentarzy, ale napisze zebys wiedziala ze czytam tego bloga :)
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga, uwielbiam rozdziały, które piszesz - są genialne! Piszesz wspaniale, naprawdę masz talent. Nigdy nie komentowałam, bo czytałam w telefonie, a wiadomo, że ciężko tam napisać dłuższy komentarz (zazwyczaj moje komentarze są prawie jak wypracowania i dlatego rzadko komentuję też na innych blogach). Wymyśliłaś wspaniałą fabułę, ten zwrot akcji kiedy Mel zostawiła Chaza a potem spotkali się przed koncertem i do siebie wrócili - coś pięknego! Nie robisz błędów, wszystko jest dopracowane. Cóż więcej pisać, uwielbiam to opowiadanie i szkoda, że niedługo koniec. Co do zainteresowania blogiem - codziennie z niecierpliwością czekam i sprawdzam czy jest nowy rozdział. Mam nadzieję, że kiedy skończysz to opowiadanie, to zaczniesz pisać inne, równie świetne :D Życzę dużo, dużo weny!!! Pozdrawiam i czekam na kolejny rozdział ^^
OdpowiedzUsuńO tak też mam nadzieję, że napiszesz inne tak samo zajebiste jak te :)
OdpowiedzUsuńOkej, przepraszam, że tak późno, ale już jestem. Ogarnęłam wszystkie rozdziały i OS na raz, więc komentarz może być troszki chaotyczny, mam nadzieję, że się połapiesz. ;)
OdpowiedzUsuńPiszesz... hmm... zabrakło mi słowa... już wiem! Piszesz Z-A-J-E-B-I-Ś-C-I-E!! Kocham to opowiadanie, jest po prostu super. Zaczynało się powoli, przez większych przygód bohaterów. Wątek miłosny Chaza i Mel - świetnie to wymyśliłaś. Szkoda mi się zrobiło, kiedy Mel zobaczyła Chaza jak się całuje z (kurde, zapomniałam imienia, ale wiesz, o kogo chodzi ;D ). Te pięć miesięcy kiedy oboje za sobą tęsknili to... ach! Czy tając to miałam mieszane uczucia, ale względem sytuacji, która tam zaistniała. Smutno jakoś, że nie mogli być razem, a przy okazji zła byłam, że Mel, jak już dowiedziała się, że Chaz całował się z lesbijką, nie zadzwoniła do niego. Jak już się spotkali, to od razu milej się zrobiło. "Miłość rośnie w okół nas". Wszystkie te sceny miłosne opisałaś po prostu genialnie! Czekam teraz na dalszy rozwój wydarzeń, mam nadzieję, że zamierzasz opisać ich ślub? haha ;)
A co do One Shota, SZACUN, kobieto, SZACUN! Niby nie ma akcji, żadnych pościgów, wybuchów itp, ale jak go czytałam , to po prostu wbiło mnie w fotel. Tak rewelacyjnie opisałaś uczucia Chestera, że ja nigdy bym tak chyba nie umiała. Chciałabym coś mądrego zacytować z tego OS, ale chyba musiałabym cały przepisać.Masz niewiarygodny talent! <3
Okej, to ja jestem już na bieżąco z twoim opowiadaniem, informuj mnie o nowych rozdziałach, zapraszam do siebie i życzę ci DUŻO WENY!
pozdrawiam i czekam z niecierpliwością na kolejny
A i zapomniałabym! "Mike: Jestem w ciąży" KOCHAM TEN FRAGMENT, MYŚLAŁAM, ŻE PORYCZĘ SIĘ ZE ŚMIECHU ;D ;D
UsuńJestem! Ach, kochana nie martw się tym "brakiem zainteresowania". Ono jest caly czas, tylko rozumiesz: święta, sporo osób miało teraz egzaminy, ogólnie lato idzie, ludzie się zakochują i mają dużo ciekawych spraw na głowie (du ju noł łot aj min), więc bądź wyrozumiała, wszystko jest okej i niedługo się unormuje, znowu będą regularnie komentarze itp, itd :D
OdpowiedzUsuńLubię to opowiadanko i to nawet bardzo, ale momentami ta słodycz Chestera przyprawia mnie o mdłości. Nie wolno z tym przesadzać. Można na tym utracić prawdziwy charakter postaci, można zawalić całą akcję "rybkami" i "myszkami" (u Ciebie ta akcja została zachowana, nie martw się, ja tak tylko gadam na przyszłość). Podobał mi się ten fragment w poprzednim rozdziale (tak, tamten też uczciwie przeczytałam), gdy Chaz był swoim starym domu i przypominał sobie wszystko...Ale potem wlazła Mel i go tak pięknie uratowała (Mel, nie lubię cię, dałabyś kiedyś Chesterkowi pocierpieć) a w tym poście fajne było to z amfetaminą. Takie realne.
Ech, napisałabym coś jeszcze, ale już nie wiem co i muszę lecieć. Także powodzenia, nie martw się wyświetleniami, no i zazdroszczę biletów na LP :< (chociaż ja będę na Metallice, pochwalę się, a co! :P)
Weny!
//Bennoda
On się już swoje wycierpiał, nie bądź taka :P
UsuńJestem i ja, ja która się zawsze spóźnia i która nie ma nigdy czasu, bo życie jej się.. wali?
OdpowiedzUsuńAle ja nie o tym.
Przepraszam po prostu za takie spóźnienie, ale teraz nadrabiam wszystkie blogi które czytam więc pocieszę Cie że nie cierpisz jedyna :D
No co ja mam napisać. Niesamowity pomysł z pozbyciem się przeszłości. I zaciekawił mnie ten koniec, czy ty masz coś bardzo złego na myśli?
Ogólnie rozdział jest bardzo fajny, szybko je dodajesz, a ja nie potrafię się wyrobić w 3 tygodniach, a pomyśleć że kiedyś i ja wydawałam je jakoś szybko.
Cóż, rozdział jest fajny ale spieprz im życie! :D
Może nawet już to zrobiłaś, spadam do następnego ;)
Uwielbiam to <3
OdpowiedzUsuń